2018. Wetlina. Mógłby też być 1973.

2018. W przerwie pomiędzy zdjęciami do dokumentu Maćka Gawlikowskiego, gdzieś w kieleckim, zrobiłem sobie spacer po rynku. To była zwykła, słoneczna
i leniwa niedziela. Uwielbiam takie.

Lepsze to niż gapienie się w tv.
Jeżeli coś się wydarzy, to wydarzy się naprawdę.